Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti z gór i z lasu. Ma przejechane 15356.10 kilometrów. Jeździ sobie powoli z prędkością 28.38 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2009

Dystans całkowity:712.96 km (w terenie 20.00 km; 2.81%)
Czas w ruchu:20:46
Średnia prędkość:28.50 km/h
Maksymalna prędkość:84.90 km/h
Suma podjazdów:5970 m
Maks. tętno maksymalne:193 (96 %)
Maks. tętno średnie:135 (67 %)
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:44.56 km i 2h 04m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
63.39 km 0.00 km teren
02:08 h 29.71 km/h:
Maks. pr.:70.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:650 m
Kalorie: kcal

było nas trzech, w każdym z nas inna krew...

Niedziela, 27 września 2009 · dodano: 27.09.2009 | Komentarze 2

czyli pustawo na grosarze. choć podczas mojej kilkuletniej przerwy ponoć to standard był.
dziś odmłodzony skład - ja, Seba i Czarek, stąd i tempo w miarę ok, równe i szybkie. pojechaliśmy minimalistycznie: pętla przez magurę, końcówka przez łosie. na osuwisku w bielance wylali trochę asfaltu i da się już przejechać. będę mógł już na spokojnie wrócić na traskę pod leszczyny :D
dziś nie był mój dzień - jednak łopata nie jest dobrym suplementem treningu na rowerze ;)
pod magurę nie walczyłem, zresztą dziś głównie na kole się wiozłem. czas minutę gorszy niż ostatnio - w tym sezonie rekordu na pewno nie pobiję.
pogoda idealna, choć przed południem trochę chłodno - jechałem na krótko (ja jeden) i parę km zajęło rozgrzanie się, ale potem już tak przyświeciło że nie wytrzymałbym zwyubierany tak jak chłopaki.
znad bielanki było widać tatry :)

to mi z rana chodziło po głowie i wydzierałem się po chałupie:
"


Dane wyjazdu:
10.50 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:37.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:150 m
Kalorie: kcal
Rower:unijny

kolejny rekord

Niedziela, 27 września 2009 · dodano: 27.09.2009 | Komentarze 1

oczywiście Szymka ;)
max prędkość 37,4 kmph
to dziecko jest tak sakramencko popyrtane że jak kiedyś samo się nie zabije to ja to zrobię ;)
oczywiście miałem aparat, i oczywiście zapomniałem wrzucić kartę. wrrrr. za dużo masła.
pod kapliczka na Bystrej pooglądaliśmy sobie lądującego moto-paralotniarza.


Dane wyjazdu:
14.11 km 0.00 km teren
00:31 h 27.31 km/h:
Maks. pr.:48.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

bikos de najt bilongs to bajkers, bikose de najt...

Sobota, 26 września 2009 · dodano: 26.09.2009 | Komentarze 1

szału ni ma, aż wstyd. takie odnotowanie faktu wyjechania po relaksie z łopatą i betoniarką.
dziś na ciuchexie żona szwagra mojego wygrzebała mi zajebiste, długie getry kolarskie za kolosalną kwotę 8 peelenów. markowe (crane) i wyglądają na w ogóle nie śmigane. jak już się chłodniej zrobiło pojechałem przetestować. w sam raz na jesień, długich mi właśnie brakowało, a na zimę chyba mało, się obacy.
odwiedziłem Sebę coby się dogadać co do jutra. kroją się pustki :/
w sumie wiatr był dość mocny a mi się nie spieszyło.

i coś od pepiczków z Moraw:

"


Dane wyjazdu:
53.87 km 0.00 km teren
01:48 h 29.93 km/h:
Maks. pr.:68.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:540 m
Kalorie: kcal

opowieści galicyjskie

Piątek, 25 września 2009 · dodano: 25.09.2009 | Komentarze 1

czyli prawie do A.Stasiuka. Banica, Jasionka, Krzywa i Wołowiec są nierozerwalnie związane z klimatem opowieści galicyjskich. co prawda przejechałem tylko przez Banicę, ale choćby przystanek na szczycie ma swój klimat. kiedyś obok stała tam kanapa. można było sobie dobrze wypocząć zanim utrafiło się w jeden z dwóch kursów dziennie. dziś na przystanku rząd butelek bo złotym bażancie. teraz już nie mają takiego przesłania jak kiedyś - jewro drogie toć i bażant droższy niż woda, wręcz exkluzywny. teraz chyba harnaś rządzi.
w małastowie po asfalcie luzem biegała sobie krowa z łańcuchem, widać się komuś zerwała. jak ją wyprzedzałem to postanowiła sobie zafiniszować. dobrze że nie byczek.
w pętnej na drewnianej chałupie wisiało sobie prześcieradło. a przed rządek ławek. kino polowe na końcu Polski :D
powoli jednak takie klimaty zanikają...
w gładyszowie pod sklepem tradycyjnie czterech pancernych. jednak łicz miała rację - zawsze jest czterech. i czasem szarik jeden albo i dwa. i co najmniej cztery wiśniowe beczułki. tudzież bieszczady czy inny specjał patykiem pisany.
nasze hasło? - PEKTOWIN Jasło!

miałem aparat ale karta sd została w kompie...
a taki pomnik lotnikom z halifaxa w banicy postawili. i gorejące góry były...

co do jazdy - choć po wczoraj mnie nogi bolały (od poszerzania umiejętności w zakresie obsługiwania łopaty i PCV przy pracach wod-kan) to chyba inne partie, bo jechało się wyśmienicie. nawet wiatr mnie nie denerwował choć wiał z pn-zach i utrudniał zjazdy. po drodze jakiś koleś na kolarzówce jak mnie tylko zobaczył od razu blat i pojechał. a ja na kole spokojnie. młody, dopiero się napalił, zaproponowałem niedzielę, może się stawi. po drodze jeszcze jakaś bajkerka na mtb ale nie miałem czasu zagadać bo noc mi w oczy zaglądała dość szybko.
chyba głównym czynnikiem sprawczym dobrego samopoczucia była pogoda - rześko i chłodno co kocham - i muzyka w uszach. przy najtłiszu całkiem inaczej się podjeżdża :D trasa fajna, oprócz samej pętnej i początku zjazdu do gładyszowa-typowo leśny asfalt i tam się traci sporo.
100m przewyższenia na 10km to w sam raz na lekko górską trasę.

strasznie mi uciekł dzień o siódmej ciemno, a po 18.30 bez diod to już niebezpiecznie. chyba muszę przyinwestować, bo paski odblaskowe to chyba tylko na dobre samopoczucie (moje nie kierowców ;)

dziś zakup roku: kurtka jack wolfskin rhapsody gtx za 10,77. trochę dużo ważyła ;) stan membrany wydaje się być idealny, tylko delikatne przetarcie na jednym szwie na rękawie. przy ulewie przetestuję, ale jak nie była prana w pralce to się nada do lasu na jesień i zimę jak już będę odrabiał pańszczyznę w LP.

ekg:


na dziś planuję nadrobić zaległości w tym temacie (bajdełej clint mansell po prostu rządzi):

"


Dane wyjazdu:
75.77 km 0.00 km teren
02:50 h 26.74 km/h:
Maks. pr.:71.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:760 m
Kalorie: kcal

ajronmen

Środa, 23 września 2009 · dodano: 23.09.2009 | Komentarze 2

jako że mieszkam na trasie wszelakich inicjatyw typu Rajd Dookoła Polski nadarzyła się okazja poznania Flasha który startuje w takiej oto imprezie. mniej więcej można określić jego pozycje po wpisach z blipa więc gdy tylko mogłem wyjechałem na przeciw. po spotkaniu chwila rozmowy i wziąłem się za rozprowadzanie. po drodze jeszcze znajduję zgubioną lampkę Flasha i towarzyszę na podjazdach w kierunku sącza. na ptaszkowej chwila postoju, życzę Tomkowi powodzenia w dalszej walce, prezentuję mu komplet do łatania i wracam. przy okazji obczaiłem trasę przez Ptaszkową - po części nowy asfalt, a na zniszczonym spokojnie bardzo bo nie miałem zapasowej dętki.

co do mdrp - masakra jakaś, trzeba być naprawdę człowiekiem z żelaza. najgorsza chyba walka z psychiką, do tego dochodzi zmęczenie i znużenie. myślę kiedyś o imagisie, ale mdrp to chyba dla mnie za dużo.

Flash, trzymam kciuki, dasz rade :)

nie ma zdjęć, jest muzyka z 83' ale takie kawałki się nie starzeją:



Dane wyjazdu:
47.05 km 0.00 km teren
01:40 h 28.23 km/h:
Maks. pr.:49.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

czarne złoto czyli poprzez roponośne pola

Wtorek, 22 września 2009 · dodano: 22.09.2009 | Komentarze 0

czyli w poszukiwaniu najbardziej płaskich asfaltów w okolicach zagórzan, libuszy krygu.
nie jestem w dobrej formie zdrowotnej, więc dziś czułem 'odrazę' do podjazdów ;)
a na serio nie chciałem się męczyć - miało być super płasko i powolutku.
wjeżdżałem w opuszczone ładne asfalty, nie wiedząc tak do końca gdzie mnie wyrzucą. muszę tam czasem pojeździć bo ruch niewielki, asfaltów pełno porobili a ja nie kojarzę tak dokładnie tych wiosek poza granicami BN - czyli na pogórzu i w dołach jasielsko-sanockich.
choć ciepło, to pogoda już typowo jesienna - zamglony i zadymiony wieczór - po wioskach prace polowo-ogrodowe w pełni.
fajne ścieżki wśród kiwonów, nawet nie śmierdziało ropą. gorzej z obornikiem po polach i siłą rzeczy na asfalcie :/

z moich obserwacji wynika że trawniki w ogródkach w 75% przypadków koszą kobiety (no niestety mam babski obowiązek), ale widziana dziś siwiutka babcia z kosiarką (na oko koło 70-tki) wprawiła mnie w osłupienie :)


dzisiaj zdecydowanie rządzi bregovic z igim (wstyd się przyznać ale arizona dream jeszcze nieoglądnięte):

"


Dane wyjazdu:
55.74 km 0.00 km teren
02:01 h 27.64 km/h:
Maks. pr.:73.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:610 m
Kalorie: kcal

ej, sarpacka panocku ze hej

Niedziela, 20 września 2009 · dodano: 20.09.2009 | Komentarze 0

no po raz pierwszy od kilku lat stawiłem się na wezwanie. bidne czasy nadeszły, oprócz mnie pojawiło się 4: Seba, Młody, Andrzej, Cygankov. trasa krótka, magura na lajtowo.
już z początku trochę ciężko mi szło, ale cel był jeden - objechać ich pod magurę.
Rysiek z Andrzejem od razu spasowali, a myśmy zaczęli dość spokojnie. i to było kluczem do sukcesu bo gdyby urwali mnie na pierwszej prostej już bym dał spokój. potem dość ciężko mi się jechało, Czarek nadawał tempo, gdzieś tam skoczył, Seba za nim a ja odpuściłem. ale swoim tempem doszedłem ich spokojnie i rozegrałem długi finisz. czas coś poniżej 9:50, czyli znacznie gorzej niż chciałem. ale dziś nie był mój dzień. potem zamiast normalnej jazdy toczenie się, skoki, kasowania - masakra. interwałów nie trenowałem więc okupiłem to dużym zmęczeniem. pod klimkówkę jeszcze mocno pociągnąłem i na koniec pod zimną wodę. dobrze że pulsometr zgubiłem bo pewnie zamknąłbym licznik dziś ;)
na koniec jeszcze przejazd bocznymi asfaltami przez ropę, tam okrutnie sztywna zmarszczka i grupowe odmeldowanie się u nieobecnego na trasie prezesa.

wniosek jeden: jadąc tą trasę sam, spokojnie bez zmęczenia uzyskałbym zdecydowanie większą avs. ale w 'grupie' adrenalina większa :)

wieczorem miałem się jeszcze z Szymkiemi i z łicz przeturlać, ależ wyjątkowy pech mnie dopadł. pojechałem po łicz na dworzec a wracając zauważyliśmy koleżankę. zawinąłem na chwilę na parking i wyskoczylim z auta na 3min. wyjeżdżam a tu brama zamknięta . nawet nie wiedziałem że jest qrwa jakaś brama (jak wjeżdżałem przypadkiem była otwarta). i dupa. nawet wyjść się nie da. seria telefonów i po oczekiwaniu ojciec przybywa z odsieczą z pilotem do bramy. dobrze że są znajomości :)
wniosek drugi: czytać znaki. nawet to małymi mać literkami. i nie jeździć na pamięć kruca zex!!! bo nowoczesność idzie ;)

no i fajny kover fajnej kapeli na dziś:



Dane wyjazdu:
12.00 km 5.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:31.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:200 m
Kalorie: kcal
Rower:unijny

Taborówka...

Sobota, 19 września 2009 · dodano: 19.09.2009 | Komentarze 1

czyli prawie pętla XC z ośmiolatkiem :)
i miejski rower daje rade w terenie.

najpierw do Bystrej, stamtąd asfaltem na grzbiet:
szymek na podjeździe © mateo


potem polnymi/leśnymi drogami na Taborówkę. niestety z Szymka chyba szosowiec rośnie, bo woli jeździć asfaltem coby rowera nie ubrudzić :/ no i niepocieszony z braku możliwości bicia rekordu prędkości na asfaltowym zjeździe do Bystrej.
na Taborówce z pól ucieka przed nami do lasu koziołek a my robimy przerwę na widoki i lokalizacje domu, co Szymkowi udaje się szybciej ode mnie. skurczybyk jeden ;)
po lewej Bartnia (630), po prawej Miejska Góra (643) © mateo


na koniec polny zjazd do doliny i powrót do domu.
miedza © mateo


dziś mi to lata po głowie, choć w łiczera nie grałem, ale soundtrack do ulubionych mych należy. tak coby uwierzyć że jutro wstanę na ustawkę i ktokolwiek przyjedzie - dostanie łomot pod magurę ;)

"


Dane wyjazdu:
89.32 km 0.00 km teren
02:54 h 30.80 km/h:
Maks. pr.:84.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:470 m
Kalorie: kcal

z wiatrem bez fotoszopa

Piątek, 18 września 2009 · dodano: 18.09.2009 | Komentarze 6

w końcu nieprzeszkadzający wiatr, a nawet czasem i pomagał.
świetna pogoda na jazdę - błękitne niebo i białe kumuluski - dobra przejrzystość i niespotykane natężenie barw (PS niepotrzebny). nic tylko jechać, rozglądać się i jechać.
podjazdy spokojnie, zjazdy już mniej - 84,9 mogę już uznać za oficjalny rekord vmax. bo te wyższe do tej pory to chyba błędy licznika były. a warunki dziś i na 90, ale nie byłem gotowy psychicznie :)
tempo wyszło całkiem zacne.

no i ostatecznie spisuje licznik vdo na straty - szukałem dziś z wykrywaczem metali - ni huhu :( (oprócz sterty śmieci)
tymczasowo stary i okrutny bc 600 by sigma

a w secie dodatkowym na dziś trochę klasyki ;)
"


Dane wyjazdu:
24.60 km 10.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:300 m
Kalorie: kcal
Rower:

wilcze - kręcąc z wilkami

Czwartek, 17 września 2009 · dodano: 18.09.2009 | Komentarze 0

kolejny dzień zwiedzania pogórzy.
tym razem zdobycie Patrii alias Wilcze (510m npm) i pelętanie się po lasach w okolicy. widoki fajne, pogoda ok. wbrew nazwie wilków tam już raczej nie uświadczy, choć czasem przy zimie mogą zabłądzić z najdzikszego pogórza przemyskiego.
ckni się człekowi za góralem i jazdą po lasach czasem :)

ślad:


no i coś w klimacie: