Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti z gór i z lasu. Ma przejechane 15356.10 kilometrów. Jeździ sobie powoli z prędkością 28.38 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:554.32 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:19:58
Średnia prędkość:27.76 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:3280 m
Maks. tętno maksymalne:195 (97 %)
Maks. tętno średnie:151 (75 %)
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:50.39 km i 1h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
52.69 km 0.00 km teren
01:52 h 28.23 km/h:
Maks. pr.:67.50 km/h
Temperatura:17.0
HR max:189 ( 94%)
HR avg:151 ( 75%)
Podjazdy:640 m
Kalorie: kcal

czeremchy w powietrzu

Piątek, 30 kwietnia 2010 · dodano: 30.04.2010 | Komentarze 3

zapach oczywiście. no i płatki. ależ ciepło, nawet po zmroku. wiosna już nieodwołanie przyszła, ale góry jeszcze zielonym nie eksplodowały.

taka przejażdżka o zmierzchu coby podrzucić znajomej przewodnik po bn. w tamtą stronę pod mocny wiatr, z powrotem po ciemności więc za szybko nie wyszło.
bez większych przygód, poza tym że vmax już po zmierzchu :)

dziś rano prawdopodobnie natknąłem się na miejsce gniazdowania puszczyka. marny ze mnie ornitolog, ale odchody pod drzewem i mnóstwo charakterystycznych wypluwek raczej drogą eliminacji wykluczają inne rodzaje sępów ;)

oto i efekty badania wypluwek:
gryzonie na cmentarzu © mateo


ślady bytowania puszczyka © mateo


a tu jeszcze barwinek, niby pospolity (stanowisko cmentarne ofkz) ale jeszcze zdjęcia nie miałem soł far.
vinca minor © mateo




Dane wyjazdu:
41.88 km 0.00 km teren
01:38 h 25.64 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura:
HR max:180 ( 90%)
HR avg:148 ( 74%)
Podjazdy:660 m
Kalorie: kcal

robactwo się szerzy

Wtorek, 27 kwietnia 2010 · dodano: 27.04.2010 | Komentarze 0

jak nie korniki to inne dziadaństwo :) najpierw myślałem że kropi, po chwili dopiero się zorientowałem że to takie chmurki muszek, meszek czy innego badziewia. maskara, jakby ktoś piaskiem we mnie rzucał.

miałem sobie podjechać na magurę ale stwierdziłem że jak popada to wymarznę okrutnie, stąd pokręciłem się asekuracyjnie po okolicy. wiatr silny i trasę chciałem w miarę z wiatrem. więc pod wiatr było na podjazdach, dość mocno utrudniało to sztywne fragmenty, i na jednym możliwym zjeździe. niestety na głównym zjeździe okazało się że asfalt zimy nie przetrwał, więc nie odrobiłem średniej - stąd stosunkowo niska. generalnie miękko, równo i nie za lekko.

qrcze, chyba nadszedł czas na operację. trzeba się do tych oprawców w białych kitlach wybrać. czasem czuję przeszywający, sekundowy może impuls bólu w kolanie. nie wiem od czego to jest, ale chyba już pora na wyciągnięcie żelastwa z nogi. nie będę musiał roweru odchudzać ;)

ekg, bo ładnie wygląda:




Dane wyjazdu:
78.75 km 0.00 km teren
02:44 h 28.81 km/h:
Maks. pr.:63.00 km/h
Temperatura:
HR max:195 ( 97%)
HR avg:146 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

obacyć smoka

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · dodano: 25.04.2010 | Komentarze 0

czyli na puchar smoka w kątach pooglądać naszych w akcji.
myślałem że będę naginał sam, a tu na grosar zajechało 6 chłopa. niestety na Foluszu stwierdzili że nie ta forma i mało czasu i w ogóle i wrócili, więc pojechało nas dwóch a wracało 3.
wziąłem aparat coby porobić zdjęcia, ale jako że na szybko go zgarnąłem to oczywiście musiał być rozładowany...
w tamtą stronę okrutnie pod wiatr, na foluszu z blata - stąd hr max 195 :) ale była jeszcze rezerwa :D
w kątach załapałem się na kiełbaskę, pooglądałem kolarzy błotnych i zuruck.
a tu już z wiatrem, więc szybko poszło.
hr avg oszukane bo mi coś pulsometr świrował - chyba muszę wymienić bakterię w pasku.
wiosna dolinami pełną gębą. kwitną wiśnie i czereśnie. górami jeszcze buki nie puściły ale chyba góry zazielenią się w tym tygodniu. i będzie to najładniejsza zieleń w skali roku. aż płakać się chce z braku górala.




Dane wyjazdu:
52.90 km 0.00 km teren
01:57 h 27.13 km/h:
Maks. pr.:72.50 km/h
Temperatura:
HR max:189 ( 94%)
HR avg:144 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

jak piecze to jest dobrze

Sobota, 24 kwietnia 2010 · dodano: 24.04.2010 | Komentarze 0

to jest naczelna zasada treningowa Andrzeja. pójść w trupa aż w mięśniach będzie piekło. tak to jest jak się wychodzi z założenia im stromiej - tym szybciej...
generalnie sam przejechałbym tą trasę szybciej i na niższym tętnie. ale czasem interwały się przydadzą.


Dane wyjazdu:
50.02 km 0.00 km teren
01:55 h 26.10 km/h:
Maks. pr.:69.50 km/h
Temperatura:7.0
HR max:186 ( 93%)
HR avg:143 ( 71%)
Podjazdy:470 m
Kalorie: kcal

idzie wiosna

Czwartek, 22 kwietnia 2010 · dodano: 22.04.2010 | Komentarze 9

cóż się stało że bs hula w godzinach szczytu? czyżby nowy serwer? :D
dzień nie jak co dzień.
rano śnieg no i wygwizdów okrutny, więc w pracy z początku trochę zmarzłem.
po południu zmiana pogody i wysokości npm, więc skusiłem się na jazdę, coby wygrzać się w promieniach słońca. dałem się nabrać, bo zimny i silny wiatr skutecznie niweczył jakiekolwiek ciepło.
miało być płasko i spokojnie, ale zacząłem skręcać w wyasfaltowane miedze, co się skończyć płasko nie mogło. po pierwszych 15km (i pewnie ponad 300m przewyższenia) w tempie 20kmph byłem już dość podtyrany. do górek doszedł wiatr i mnie zmordował okrutnie. nie wiem jak ja to zrobiłem, ale robiąc niejako kółko prawie całość miałem pod wiatr...
tempo bardzo szarpane, ze skokami i krótkimi przerwami na zdjęcia. nisko latające bażanty, szkoda że nie zlate.
max hr przy próbie załapania się za tira, niestety troszkę brakło, ale przy okazji wyprzedziłem osobówkę, co zawsze jest dziwnym uczuciem dla wyprzedzającego rowerzysty jak i wyprzedanego kierowcy :)


zdjęcia z rana.
jak w tytule:
idzie wiosna © mateo


kwietniowy poranek © mateo


nie dotyczy Alp © mateo


zimny żywiec:
dentaria glandulosa © mateo


a tu już z jazdy:
asfaltowe miedze © mateo


dziś się zatrzymałem:
żabant © mateo


zielono mi © mateo


wiosna © mateo


coby nie było że nie wiało:
wiatr buszujący w... brzozie © mateo


no i niesamowity zachód był. niestety w najlepszych momentach byłem we wiosce jakiejś i się nie dało wyfocić. to już nie to.
glinik sunset © mateo


ech, i się zielono robi... a tak ładnie rano było ;)
no i akompaniament jakiś:



Dane wyjazdu:
59.03 km 0.00 km teren
02:02 h 29.03 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Temperatura:
HR max:183 ( 91%)
HR avg:144 ( 72%)
Podjazdy:400 m
Kalorie: kcal

portugalski blues

Wtorek, 20 kwietnia 2010 · dodano: 20.04.2010 | Komentarze 5

na początku po płaskim, potem na magurę.
nawet aparat wziąłem, ale jak były ładne kolory to się z wiatrem jechało. podobnie jako i gdy żabant po polach chodził nie chciało mi się zatrzymywać. a potem się przychmurzyło :/ wziąłem bo chciałem trochę kwiatków wyfocić - brakuje mi zdjęć sztandarowych gatunków - ale się okazało że na magurze jeszcze bidna ta wiosna.
jest w tej magurze coś mistycznego, sam nie wiem co. serpentyny czy jak? ani najstromsza, ani najdłuższa, ani najładniejsza, ale w okolicy nigdzie nie spotka się więcej kolarzy jak na trasie na magurę. jakaś mekka, ale coraz gorszy asfalt na samej magurze może to kiedyś zmieni.
podjazd spokojnie - chciałem jadąc lekko zejść poniżej 13min. na ostatnich zakrętach chwilowo popuściłem sercu wodze, stąd max hr. czas 11:30, co jak na spokojną jazdę nie jest źle.
z powrotem na zjeździe zmarzłem okrutnie i o mało nie przejechałem pliszki siwej - jakaś przywieszona była. reszta w dół w miarę spokojnie z chwilowymi mocniejszymi depnięciami.

tak się dodaje relację ;)
a że nie udało mi się sfotografować żywca gruczołowatego to pozostaje inny gatunek:
jednym słowem... © mateo


a dziś również wielkie czerwone słońce. zachód za maślaną górę:
czerwone słońce © mateo



no i tytułowe fado - bo mi siostra polała jeszcze jakieś niby wino fado:


Dane wyjazdu:
33.01 km 0.00 km teren
01:10 h 28.29 km/h:
Maks. pr.:75.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max:180 ( 90%)
HR avg:146 ( 73%)
Podjazdy:250 m
Kalorie: kcal

jak ja nie cierpię pogórzy

Poniedziałek, 19 kwietnia 2010 · dodano: 19.04.2010 | Komentarze 0

podjazd to ma być podjazd.
min. 1km, min. 80m, można zapiąć co się ma i kręcić. a po pogórzu to takie zmarszczki - nie wiadomo z blata to brać czy jak? tylko wybijają z rytmu. i przez to bardzo rzadko wyjeżdżam w kierunku północnym.
ale chyba jednak przeproszę się z tymi pogórzami - jakość asfaltów na zadupiach lepsza, większa gęstość dróg, no i te zmarszczki - nierzadko ściany płaczu. szkoda tylko że takie krótkie. ale na teraz to chyba w sam raz.
dziś centralnie na północ - nie bardzo wiedziałem gdzie wyjadę ale wdziałem na mapce u yeti91, że da się dotrzeć do cywilizacji. no i wyjechałem w łużnej. stamtąd już w miarę po płaskim i szybko do domu.
oczywiście jak nie wezmę aparatu to zajebiste kadry się przytrafiają. dziś wielkie, niespotykane, czerwone słońce.



Dane wyjazdu:
35.38 km 0.00 km teren
01:21 h 26.21 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:
HR max:184 ( 92%)
HR avg:130 ( 65%)
Podjazdy:150 m
Kalorie: kcal

palenie wstążek

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · dodano: 18.04.2010 | Komentarze 0

nie tych czarnych.
po prostu mój życiowy, wrodzony sierotyzm sprawił, że zamiast spaghetti na obiad zakupiłem wstążki. no wyglądały z daleka jak spaghetti. z bliska nawet też, tylko posklejane ;/
nie przeszkodziło to jednak w opierdzieleniu dużej ilości tego wstążkowego obiadu. po powrocie od łicz już ciemno było, ale trzeba było spalić te nieszczęsne wstążki...
wskoczyłem na rower i spokojnie (poza jednym małym skokiem) poturlałem się w ciemność. palenie o mało co nie skończyło się po kilometrze, bo tikka plus to nie bocialarka, a lokalne drogi to nie autostrady. na szczęście po mocnym uderzeniu w usłyszałem syk węża tylko uszami wyobraźni.
w ciemnościach to jest inna jazda. wrażenie szybkości inne. trzeba uważać na nisko latające koty i kuny.
psy świecą na niebiesko-zielono. koty na żółto. a kuny nie świecą - zamiast się gapić - spierdalają :) jedna tak zrobiła zaraz przede mną, przeskoczyła rów
i uderzyła w betonową płytę. spadła, otrzepała się i pobiegła dalej.
dalej bez przygód. zdecydowanie bezpieczniej jeździ w ruchu ulicznym jeździ się w nocy jak w dzień.


Dane wyjazdu:
56.44 km 0.00 km teren
01:55 h 29.45 km/h:
Maks. pr.:49.50 km/h
Temperatura:
HR max:183 ( 91%)
HR avg:146 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

ależ nie idzie

Czwartek, 15 kwietnia 2010 · dodano: 15.04.2010 | Komentarze 0

ta jazda oczywiście. powinienem mieć już z półtora tysiąca natłuczone, a tu dwie setki nie wiem czy się uzbierają.
jak mam czas i możliwości to oczywiście pierze żabami. czy tam psami i kotami jak kto woli. a ja na starość delikatny się robię i nie kce mi się po dyscu popierniczać. zresztą śrubka mogłaby mi zardzewieć.
dziś pogoda na chwilę odpuściła - po porannych ulewach kiedy to kimałem w aucie czekając na okno pogodowe umożliwiające jako taką pracę - po południu zrobiło się ok.
telefon do seby-prezesa i spokojna rundka po w miarę płaskim za biecz. miarowo, tlenowo i bezboleśnie poza jakimś małym sprintem na światłach czy hopkach (więc stąd aż 183 wybiło)
a teraz regeneracja. belfast irish stout. ciemne - żałobne ;) odskocznia od porterka.


Dane wyjazdu:
40.22 km 0.00 km teren
01:24 h 28.73 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Temperatura:
HR max:176 ( 88%)
HR avg:143 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

prawie jak serwery bs :)

Poniedziałek, 12 kwietnia 2010 · dodano: 12.04.2010 | Komentarze 2

wolę do jazdy wykazywałem taką jak serwer bs do działania w godzinach szczytu :)
po robocie marzyłem coby się walnąć do łóżka i kimnąć ale szybki zastrzyk dopingu (kofeina) pozwolił na utrzymanie w miarę otwartych powiek. choć i tak było ciężko.
ale nadszedł koniec opierdzielania się bo mi nawet grupetto odjedzie ;)
pierwszy raz w tym roku z licznikiem i pulsometrem w końcu.
albo byłem taki nie do życia że aż sercu nie chciało się bić, albo jestem taki wytrenowany ;)
lajtowy bieczyk pod wiatr i zuruck. bez historii - nie miałem czasu na cokolwiek, tak tylko spokojnie się turlałem.