Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti z gór i z lasu. Ma przejechane 15356.10 kilometrów. Jeździ sobie powoli z prędkością 28.38 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
53.87 km 0.00 km teren
01:48 h 29.93 km/h:
Maks. pr.:68.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:540 m
Kalorie: kcal

opowieści galicyjskie

Piątek, 25 września 2009 · dodano: 25.09.2009 | Komentarze 1

czyli prawie do A.Stasiuka. Banica, Jasionka, Krzywa i Wołowiec są nierozerwalnie związane z klimatem opowieści galicyjskich. co prawda przejechałem tylko przez Banicę, ale choćby przystanek na szczycie ma swój klimat. kiedyś obok stała tam kanapa. można było sobie dobrze wypocząć zanim utrafiło się w jeden z dwóch kursów dziennie. dziś na przystanku rząd butelek bo złotym bażancie. teraz już nie mają takiego przesłania jak kiedyś - jewro drogie toć i bażant droższy niż woda, wręcz exkluzywny. teraz chyba harnaś rządzi.
w małastowie po asfalcie luzem biegała sobie krowa z łańcuchem, widać się komuś zerwała. jak ją wyprzedzałem to postanowiła sobie zafiniszować. dobrze że nie byczek.
w pętnej na drewnianej chałupie wisiało sobie prześcieradło. a przed rządek ławek. kino polowe na końcu Polski :D
powoli jednak takie klimaty zanikają...
w gładyszowie pod sklepem tradycyjnie czterech pancernych. jednak łicz miała rację - zawsze jest czterech. i czasem szarik jeden albo i dwa. i co najmniej cztery wiśniowe beczułki. tudzież bieszczady czy inny specjał patykiem pisany.
nasze hasło? - PEKTOWIN Jasło!

miałem aparat ale karta sd została w kompie...
a taki pomnik lotnikom z halifaxa w banicy postawili. i gorejące góry były...

co do jazdy - choć po wczoraj mnie nogi bolały (od poszerzania umiejętności w zakresie obsługiwania łopaty i PCV przy pracach wod-kan) to chyba inne partie, bo jechało się wyśmienicie. nawet wiatr mnie nie denerwował choć wiał z pn-zach i utrudniał zjazdy. po drodze jakiś koleś na kolarzówce jak mnie tylko zobaczył od razu blat i pojechał. a ja na kole spokojnie. młody, dopiero się napalił, zaproponowałem niedzielę, może się stawi. po drodze jeszcze jakaś bajkerka na mtb ale nie miałem czasu zagadać bo noc mi w oczy zaglądała dość szybko.
chyba głównym czynnikiem sprawczym dobrego samopoczucia była pogoda - rześko i chłodno co kocham - i muzyka w uszach. przy najtłiszu całkiem inaczej się podjeżdża :D trasa fajna, oprócz samej pętnej i początku zjazdu do gładyszowa-typowo leśny asfalt i tam się traci sporo.
100m przewyższenia na 10km to w sam raz na lekko górską trasę.

strasznie mi uciekł dzień o siódmej ciemno, a po 18.30 bez diod to już niebezpiecznie. chyba muszę przyinwestować, bo paski odblaskowe to chyba tylko na dobre samopoczucie (moje nie kierowców ;)

dziś zakup roku: kurtka jack wolfskin rhapsody gtx za 10,77. trochę dużo ważyła ;) stan membrany wydaje się być idealny, tylko delikatne przetarcie na jednym szwie na rękawie. przy ulewie przetestuję, ale jak nie była prana w pralce to się nada do lasu na jesień i zimę jak już będę odrabiał pańszczyznę w LP.

ekg:


na dziś planuję nadrobić zaległości w tym temacie (bajdełej clint mansell po prostu rządzi):

"



Komentarze
Grzesiek
| 18:24 sobota, 26 września 2009 | linkuj Oj przypomniałeś mi moje wyjazdy jeszcze na góralu... i ta kanapa, no tak, same wspomnienia:) a przy "najtłiszu" faktycznie się najlepiej podjeżdża...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa eczet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]