Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti z gór i z lasu. Ma przejechane 15356.10 kilometrów. Jeździ sobie powoli z prędkością 28.38 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
51.30 km 0.00 km teren
01:48 h 28.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

skrzywiona trasa

Czwartek, 26 sierpnia 2010 · dodano: 27.08.2010 | Komentarze 6

w dół mocny wiatr więc średnia pod 40, w górę powoli i w zapadających ciemnościach.


Dane wyjazdu:
12.00 km 6.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:emtebe

po zasięg

Wtorek, 24 sierpnia 2010 · dodano: 27.08.2010 | Komentarze 0

na górkę coby zadzwonić :)
no i parę fragmentów rodem z dzikiego zachodu typu preria i bydło - taki tutejszy wild wild east :)
a tak krótko przez problemy techniczne z piastą.


Dane wyjazdu:
30.00 km 20.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:emtebe

złośliwa atmosfera

Czwartek, 19 sierpnia 2010 · dodano: 22.08.2010 | Komentarze 0

wołowiec-nieznajowa-rozstajne-wyszowatka-radocyna-krzywa

w godzinach pracy świetna pogoda a jak tylko kończę wychodzi ciemna chmura i zaczyna lać...
kimnąłem się chwilkę, wypogodziło się więc chciałem wykorzystać okno, a jak się okazało raczej okienko pogodowe.
pierwszy zwykły deszcz dopadł mnie w nieznajowej i przez niego zamiast jechać tak jak chciałem przytrzymałem się lepszej nawierzchni, wyrzuciło mnie na asfalt i dołożyłem sobie z 10km. przestało padać, w miarę zdążyłem przeschnąć, ale już przy wyjeździe z radocyny dopadła mnie masakryczna ulewa. oj, dawno mi tak nie dolało.


Dane wyjazdu:
15.00 km 6.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:emtebe

maseczka błotna

Środa, 18 sierpnia 2010 · dodano: 22.08.2010 | Komentarze 0

nie spodziewałem się takich warunków na szlaku. mokro, błoto, szlak rozjeżdżony przez konie. sandały to nie jest dobre obuwie do mtb :)
zjazd masakryczny, nawet udało mi się przejechać kilka metrów na przednim kole.
krzywa-popowe wierchy-gładyszów-krzywa


Dane wyjazdu:
20.00 km 15.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:emtebe

nauka jazdy na góralu

Poniedziałek, 16 sierpnia 2010 · dodano: 22.08.2010 | Komentarze 0

krzywa-kamienny wierch-radocyna-czarne-krzywa

wracałem z falą burzy, jak serfer na jej czele. po prawej i lewej waliły pioruny, a ja bałem się zatrzymać jako i jechać. jak wlazłem do domu rozpętało się piekło.
jeszcze nigdy tak po piwie nie pocinałem pod górę :)


Dane wyjazdu:
51.28 km 0.00 km teren
01:46 h 29.03 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Temperatura:
HR max:189 ( 94%)
HR avg:147 ( 73%)
Podjazdy:430 m
Kalorie: kcal

w dół i do góry

Środa, 11 sierpnia 2010 · dodano: 15.08.2010 | Komentarze 0

krzywa-dom-krzywa
w dół średnia 34,5.


Dane wyjazdu:
75.90 km 0.00 km teren
02:31 h 30.16 km/h:
Maks. pr.:77.00 km/h
Temperatura:
HR max:193 ( 96%)
HR avg:172 ( 86%)
Podjazdy:950 m
Kalorie: kcal

karpacki maraton rowerowy

Sobota, 7 sierpnia 2010 · dodano: 08.08.2010 | Komentarze 0

drugi start w serii rm i drugi raz spory niedosyt.

znając organizatora spodziewałem się tego co nastąpiło - czyli praktycznie imprezy na orientacje, co było poniekąd odnotowane w regulaminie. szkoda tylko chłopaków którzy zrobili specjalnie po 300-400km na tą imprezę.
a najbardziej mi szkoda tego, że gdybym pyknął sobie traskę w tygodniu bez trudu załapałbym się na pudło w open.

po kolei - start, wyjazd z sącza i podjazd. idę w czołowej grupce, dość mocne tempo i od razu zdobywamy przewagę. niestety mijamy skręt i nadkładamy z 500m po czym zawracamy. tym razem prawidłowy skręt i łączymy się z drugą grupą. ostry, niebezpieczny zjazd, paru wylatuje. mnie najbardziej wkurwiają goście na mtb którzy jadą niebezpiecznie wykorzystując amorki, opony i stwarzają duże zagrożenie. jakiś gość przede mną ma problemy, ja po heblach i blokuje tylne koło jadąc poślizgiem ze 20m, ale utrzymuję równowagę.
potem chwila oddechu na płaskim, pierwszy punkt kontrolny, i ostry podjazd.
znowu tworzy się czołowa grupka, choć tym razem troszkę zostaję - Krzysiek z NS ostrzega przed ostrym podjazdem. na górze na lekkich zjazdach i wypłaszczeniach dochodzę pierwszych. wyjeżdżamy na główną szosę i parę km żwawym tempem. potem miał być skręt w prawo i zaraz w lewo. nie znajdujemy skrętu w lewo i zawracamy, tym bardziej że koledze z rowerowania gps tak podpowiada. jeden tylko Andrzej nie zawraca no i dzięki temu kilkanaście km jest samotnym liderem. my tam tracimy parę minut dojeżdżają kolejne grupki. w końcu zawracamy ponownie i znajdujemy właściwy skręt kilkaset km dalej. znów ostry podjazd i gonitwa, na czoło stawki. po kilku problemach nawigacyjnych z powrotem wyjeżdżamy na szosę ns-krynica. następne 30km już znam. jazda mocnym tempem, boję się skurczy więc po jednej zmianie oszczędzam się byleby nie odpaść. skręcamy na kotów i tam płaski odcinek trochę za szybko idzie. jak zaczyna się podjazd odpuszczam 5 gości jadąc swoim tempem. trochę tracę, ale miałem nadzieję że ich dojdę na długim zjeździe. tu wychodzi brak doświadczenia - 5 na jednego siła złego więc samotnie zjeżdżam parę km. a mogłem trochę przycisnąć na podjeździe i utrzymałbym się...
od polan czekam na kogoś do pomocy nie chcąc się zajechać na płaskim. dojeżdża do mnie chłopaczek na mtb, ale nie umie jeździć po zmianach i jest jakiś przygłuchawy. widzę dalsze sylwetki i czekam dalej, dojeżdża Marcin z jakimś hanysem. potem jeszcze drugi hanys i tak w piątkę pomykamy dalej. na Ptaszkowej zostaje Marcin, jest nas czwórka. długi zjazd do Kamionki, punkt kontrolny i ostry podjazd. jedzie się dobrze, mijamy jakiegoś dziadka i przed nami majaczy Andrzej. ucieszony krzyczę do niego ze 100metrów. potem znowu problemy orientacyjne - ktoś przestawił strzałkę i nadkładamy ponownie ok 1-2km.
do mety już praktycznie z górki. jest nas piątka. jeszcze punkt kontrolny i tutaj zaliczam wtopę. odbijam się ostatni i nie mogąc oprzeć się urokowi osobistemu pani podającej wodę piję parę łyków. te parę sekund powoduje że moja grupka mi odjeżdża i nie mogę jej dojść. Andrzej też puścił koło ale zamiast zaczekać na mnie jedzie 200m przede mną samotnie.
tracę chęci i niezagrożony spokojnie zjeżdżam byle nie stracić kontaktu wzrokowego i wiedzieć gdzie skręcać. przed samą metą zbliżam się do Andrzeja ale on myka na pomarańczowym a ja zostaję na czerwonym.
stoję ponad minutę, ktoś z tyłu zaczyna się pojawiać, ale dość daleko, więc po zmianie świateł spokojnie dojeżdżam do mety.
wynik: 4 w kat. A i ok 10-11 open.
gdyby nie irracjonalne picie (miałem pół bidonu i butelkę wody) open byłoby wyżej.
dostałem mały puchar i zestaw narzędzi, czyli wpisowe zwróciło się :)
Kategoria roadmaraton


Dane wyjazdu:
51.31 km 0.00 km teren
01:51 h 27.74 km/h:
Maks. pr.:61.50 km/h
Temperatura:
HR max:177 ( 88%)
HR avg:140 ( 70%)
Podjazdy:430 m
Kalorie: kcal

na stare śmieci

Czwartek, 5 sierpnia 2010 · dodano: 08.08.2010 | Komentarze 0

czyli z nowego miejsca zamieszkania do starego i z powrotem.
w dół średnia ponad 34, w górę powoli.



Dane wyjazdu:
44.17 km 0.00 km teren
01:34 h 28.19 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
Temperatura:
HR max:184 ( 92%)
HR avg:150 ( 75%)
Podjazdy:440 m
Kalorie: kcal

po obuwie BHP

Środa, 4 sierpnia 2010 · dodano: 08.08.2010 | Komentarze 0

czyli z nowego miejsca pracy do starego po gumiaki i gumofilce :)
szybko szło, z powrotem mimo ładunku i wiatru na twarz żwawo z powodu ciemnogranatowego nieba za plecami.
srednia ponad 28


Dane wyjazdu:
77.96 km 0.00 km teren
02:44 h 28.52 km/h:
Maks. pr.:61.50 km/h
Temperatura:
HR max:192 ( 96%)
HR avg:146 ( 73%)
Podjazdy:490 m
Kalorie: kcal

jak dawniej bywało

Niedziela, 1 sierpnia 2010 · dodano: 01.08.2010 | Komentarze 1

czyli na wspólną niedzielną jazdę.
parę nowych twarzy, w sumie zjawiło się 7.
duchota, chęci do jazdy marne, próbowałem rozruszać towarzystwo ale szkuty słabe były i trzeba było co chwilę czekać.
pod folusz nie oglądnąłem się w porę i Wojtek mnie objechał.
w dębowcu pod hopkę ostro zaciągnąłem na twardym i mi się but wypiął - musiałem się zatrzymać i zrzucić na małą tarczę bo stromo było :)
no i na ostatnich km jeszcze dałem mocną i długą zmianę pod 60kmph, zjechałem na 4tą pozycję a 3ci Wiktor puścił koło. zaspałem, zresztą musiałem chwilkę dychnąć, i Seba z Wojtkiem na to czekali i mi odjechali. goniłem, ale przez parę km ich 150metrowa przewaga nie chciała drgnąć ani w te ani we wte :)
mimo wolnego tempa ogólnego paroma szarpnięciami się zmachałem :D
no i tak do miasta samego.