Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti z gór i z lasu. Ma przejechane 15356.10 kilometrów. Jeździ sobie powoli z prędkością 28.38 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:663.57 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:21:16
Średnia prędkość:31.20 km/h
Maksymalna prędkość:80.50 km/h
Suma podjazdów:1000 m
Maks. tętno maksymalne:191 (95 %)
Maks. tętno średnie:178 (89 %)
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:55.30 km i 1h 46m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
45.72 km 0.00 km teren
01:26 h 31.90 km/h:
Maks. pr.:80.50 km/h
Temperatura:18.0
HR max:187 ( 93%)
HR avg:158 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:trek 2000

pętla leszczyny-uście

Środa, 4 czerwca 2014 · dodano: 04.06.2014 | Komentarze 0

wyszło krócej niż bym chciał, bo zamiast od razu iść na rower zadebiutowałem na motorze. też fajnie.
musiałem się zmieścić w 2 godzinach coby na hale zdążyć. żeby było intensywnie pojechałem przez leszczyny na uście i powrót normalny. na mojej sentymentalnej trasie miażdżę mój rekord sprzed lat o blisko minutę (18.33), i tak płaski odcinek jadąc spokojnie. podjazd też z rezerwą, ale pulsy już normalne jak na mnie :)
reszta trasy też żwawo, zjazdy szybkie, choć do uścia specjalnie się nie rozpędzałem.
średnia zawyżona o ok 0,6 bo na koniec 1,5km jechałem za mini voyagerem. nigdy nie miałem takiego ciągu jak dziś, pod górkę nie musiałem pedałować. i to jadąc z 1,5m za małym autobusem...
jakbym 15 min później skończył toby mnie nieźle zlało.
w ogóle coś mnie noga dziś podawała, myślałem że łańcuch urwę :)
to jest chyba tzw. 'świeżość'.

Route 2 635 300 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
82.18 km 0.00 km teren
02:54 h 28.34 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max:188 ( 94%)
HR avg:146 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:trek 2000

trening "wysokogórski"

Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 01.06.2014 | Komentarze 0

jako że cza było się udać do nt na urodziny kumpla wziąłem ze sobą rower. spożycie alkoholu w sobotę ograniczyłem do poziomu tolerowanego przez organizm, bowiem icm mówił że pogoda powinna wytrzymać. wstaję z rana nie do końca wyspany, przemykam pomiędzy różnymi zwłokami i spokojnie czekam aż asfalty przeschną po nocnych deszczach. plan jest prosty - gubałówka i 'mityczny' gliczarów. po chwili wahania ubieram się na długo co się okazało dobrym wyborem.
wyjeżdżam przed 9tą, z wgraną trasą do tel coby się nie pogubić, bo dróżek tych nie znam. wyjazd z nt mokry i pod wiatr. na chwilę wbijam na jakąś funkiel nófkę ścieżkę rowerową w kierunku ludźmierza, nawet da się jechać :)
po paru km skręcam, przejeżdżam parę wiosek, asfalt nadspodziewanie dobry i powoli zaczyna się podjazd pod ząb i gubałówkę. trochę mnie rozczarowuje bo 99% biorę z blatu, samą końcówkę tylko zrzucam. fajny bo długi i ze zmianami 'natężenia', ale ogólnie mityczny to on nie jest. na gubałówce byłem chyba ostatnio w 8 klasie sp, ale nie ma czego żałować. syf i kicz taki sam, nienawidzę 'góralszczyzny'. na domiar złego z tatr prawie nic nie widać. zjazd do zakopca stromy, podjazd od tej strony byłby zdecydowanie ciekawszy.
w zakopcu budują jakiś wiadukt, ale nie zjeżdżam na objazd tylko przebijam się przez targ i tłum ludzi. wyjazd na biały dunajec szybko idzie bo z górki i z wiatrem, więc prędkość 40-50 to i ruch tak strasznie nie przeszkadza.
w białym dunajcu mała aszybka bo skręcam sobie na gliczarów grn zamiast dolny i muszę wracać. nie zawsze mi się chciało na nawigację patrzeć :)
po właściwym skręcie powoli zdobywam wysokość. oczekuję nie wiadomo czego, boję się że nie zdążę przyredukować, a tu  rozczarowanie. w zasadzie sztywne jakieś 500, może 600m, zapinam co mam ale tylko przez to że pikawa coś mi za szybko bije. na asfalcie dużo napisów po TdP, najbardziej denerwujące te z hotel terma bukovina spa...w gliczarowie górnym nie zjeżdżam na bukowinę tylko odbijam na leśnicę-groń i zjazd do nt. leśnica groń wyraźnie odstaje od kiczowatego turystycznego stylu większości podhala, trochę zagubiona w wąskiej dolinie.
trasa wyszła fajna, średnia zaniżona bo 3 razy zawracałem w celu skorygowania trasy i z 10 razy stawałem zresetować osmanda bo mi się coś wieszał i przestawiał. zresztą na górkach też nie cisnąłęm bo serducho o mało nie wyskakiwało dziś.
na pewno coś jeszcze kiedyś w okolicy zdziałam :)

Giewont z pogórza gubałowskiego
Giewont z pogórza gubałowskiego © mateo

Panorama tatr z gubałówki
Panorama tatr z gubałówki © mateo