Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti z gór i z lasu. Ma przejechane 15356.10 kilometrów. Jeździ sobie powoli z prędkością 28.38 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
61.00 km 0.00 km teren
02:14 h 27.31 km/h:
Maks. pr.:68.00 km/h
Temperatura:32.0
HR max:183 ( 91%)
HR avg:140 ( 70%)
Podjazdy:610 m
Kalorie: kcal

żar

Piątek, 11 czerwca 2010 · dodano: 11.06.2010 | Komentarze 3

o wschodzie słońca z przerażeniem zobaczyłem na termometrze słupek rtęci sięgający 22 kresek! przed 5tą rano...
strasznie mnie to dobiło, upał + wczesna pora na tyle mnie zniechęciły do jazdy że pobijałem rekordy. do wysowej średnia 21kmph, 1.21h, avp 128! (tyle to mi wyskakuje jak tylko helmet na głowę założę ;) i oszałamiająca prędkość na podjazdach 10kmph... otępienie o mało nie powoduje katastrofy - na zjeździe do łosia zapominam o sakramenckich dziurach zaraz za zakrętem i wpadam w nie z prędkością 65kmph. okrutny ramot, widziałem się już połamanego, ale jakimś cudem utrzymałem równowagę. spodziewałem się kapci i zniszczonych obręczy, ale miałem szczęście tym razem.

w pracy spóźnienie reakcji w newralgicznym momencie o pół sekundy zadecydowało że nie zostałem szczęśliwym posiadaczem jeleniego zrzuta.

z powrotem masakra. 32 stopnie w cieniu... jako że nie można w takiej temperaturze długo przebywać wykorzystuję pomyślny wiatr i w 53 minuty pokonuję 31,5 km. gdy tylko prędkość spada poniżej 30kmph skóra robi się mokra. a 400ml wody w bidonie to jednak stanowczo za mało na taki powrót w takich warunkach.

takie dni powodują że nie mogę się doczekać zimy :)



Komentarze
WJG | 22:20 wtorek, 15 czerwca 2010 | linkuj Było to akurat tuż po ulewach, dziury były większe niż pamiętam. Nie było tak tragicznie, większość ominąłem ale wystraszyłem się w pewnym momencie, że z widelca zostaną wióry (jechałem akurat na rowerze z sztywnym przodem).
Sakwą na szczęście nie dostał, oderwała się już na wypłaszczeniu i poszła pod koła, ale był na tyle daleko, że wyhamował ;)
pozdarwiam
yeti
| 21:01 wtorek, 15 czerwca 2010 | linkuj bo liczy się głowa a nie nogi ;)
ale przy takiej prędkości dostać sakwą to nie zazdroszczę bratu. co prawda trochę większa stabilność na szerszych oponach ale i tak prędkość robi swoje...
a te dziury i ich umiejscowienie doskonale znam, ale jakoś się nie dobudziłem, 6ta rano to jednak nie moja pora...
pzdr
WJG | 19:37 wtorek, 15 czerwca 2010 | linkuj Ostatnimi dwa razy mieliśmy z Arkiem podobny problem na zjeździe do Łosia: wpadanie na dziury z prędkością dochodzącą do 70km/h. Raz nawet odpięła mi się sakwa i niżej poszła pod koła brata (który jak zwykle, cwaniak, w kole siedzi, prawie cały czas, przez ostatnie kilka tysięcy wspólnych km :P )
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziech
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]