Info
Ten blog rowerowy prowadzi yeti z gór i z lasu. Ma przejechane 15356.10 kilometrów. Jeździ sobie powoli z prędkością 28.38 km/hWięcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Październik4 - 0
- 2014, Wrzesień8 - 1
- 2014, Sierpień13 - 0
- 2014, Lipiec9 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 2
- 2014, Maj13 - 1
- 2014, Kwiecień15 - 1
- 2014, Marzec9 - 0
- 2014, Luty3 - 0
- 2013, Sierpień4 - 0
- 2013, Lipiec8 - 2
- 2013, Czerwiec15 - 2
- 2013, Maj17 - 5
- 2013, Kwiecień6 - 0
- 2012, Październik2 - 2
- 2012, Wrzesień16 - 8
- 2012, Sierpień5 - 4
- 2011, Lipiec4 - 6
- 2011, Czerwiec7 - 12
- 2011, Maj6 - 3
- 2011, Kwiecień12 - 10
- 2011, Marzec2 - 5
- 2010, Sierpień10 - 7
- 2010, Lipiec14 - 12
- 2010, Czerwiec17 - 14
- 2010, Maj8 - 22
- 2010, Kwiecień11 - 24
- 2010, Marzec2 - 8
- 2010, Luty1 - 3
- 2009, Listopad12 - 34
- 2009, Październik11 - 30
- 2009, Wrzesień16 - 23
- 2009, Sierpień16 - 17
- 2009, Lipiec3 - 0
- 2009, Czerwiec11 - 24
- 2009, Maj11 - 16
Dane wyjazdu:
27.77 km
0.00 km teren
01:16 h
21.92 km/h:
Maks. pr.:68.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:400 m
Kalorie: kcal
Rower:szosowy składak
listopad mnie dopadł
Poniedziałek, 23 listopada 2009 · dodano: 23.11.2009 | Komentarze 3
ależ nie mogłem rano zatrybić. jak mnie budzik wyrwał o 6ej to zastanawiałem się czemu dzwoni i jaki jest dziś dzień. uświadomienie przyszło z bólem parę sekund później. jednak trzeba wstać w środku nocy.mając w pamięci meteorogramy icm bardzo się łamałem, ale w końcu się przełamałem.
rano coś nie mogłem się rozgrzać, nie było też pary w nogach i płucach, stąd i dwie minuty dłużej niż zwykle.
w ciągu 8h zdążyło się całkowicie zachmurzyć, rozlać - wpędzając mnie w ropacz, a potem dla odmiany jeszcze całkiem rozpogodzić.
z powrotem przez góry z nadzieją na złapanie przez 5 minut promieni zachodzącego słońca, ale zanim się dowlokłem na górę słońce schowało się za jedyną chmurą na zachodzie wychodzącą zza horyzontu.
potem już bardzo spokojnie wyrównać stratę w km przez powrót krótszą drogą, ale nie zabrakło stromego podjazdu, jazdy kolarzówką po miedzach i polach oraz tony błota na rowerze (choć się pewnie była skumulowała z kilku dni). niektórzy nawet górali po terenie nie mają takich brudnych. a średnia jak w emtebe :)
nie ma sensu codziennie czyścić jak jest mokry asfalt gdzieś zawsze, ale dziś już muszę coś zrobić bo wstyd jeździć.
trochę ożywienia bo lewy jestem.
Komentarze
bartek9007 | 22:18 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
Wyjaśnij tajemnice wojskową gdzie pracujesz :D Świat na to czeka :D
Kuguar | 21:09 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
Rammstein, hmmm w czołówce moich ulubionych zespołów z pazurem:) Rozumiem Twoją walkę o każdy promień słońca aby uchronić się przed jesienną chandrą. Jesień bez słońca to nie dobry okres. Pozdrower i trochę uśmiechów z pomorza przesyłam!
Komentuj