Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti z gór i z lasu. Ma przejechane 15356.10 kilometrów. Jeździ sobie powoli z prędkością 28.38 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
75.30 km 0.00 km teren
02:36 h 28.96 km/h:
Maks. pr.:72.50 km/h
Temperatura:
HR max:193 ( 96%)
HR avg: (%)
Podjazdy:880 m
Kalorie: kcal

nieprzychylni bogowie Beskidu Niskiego

Środa, 9 września 2009 · dodano: 09.09.2009 | Komentarze 5

no niestety. to nie był dobry dzień.
na zjeździe do berestu wypadł mi licznik i go nie znalazłem. vdo hc 12.6 :( bez niego jak bez ręki. pech to pech, będę jeszcze próbował szukać, ale marne nadzieje.

a w końcu wyrwałem się na rower. jak zwykle początek miesiąca słaby, najpierw pańszczyzna, potem po dyplom i do rdlp. no i miałem sobie to odbić ale bez licznika to już nie to samo będzie.

akurat jak się zbierałem zadzwonił Bartek no i pojechaliśmy razem. trasę miałem zaplanowaną w miarę górską. do uścia bez historii, potem podjazd przez Kijów którego dawno nie jechałem. całkiem przyjemny. zjazd nienajlepszy - dziurawy asfalt, ale po chwili już świetny odcinek przez śnietnicę i stawiszę do banicy. z banicy sztywną hopką na grzbiet, gdzie stoją ciekawe drewniane rzeźby, kojarzące mi się ze słowiańskimi bóstwami, jakieś kupały i peruny :)
odcinek od śnietnicy do berestu to czysta esencja jazdy szosą - pusto, ruch praktycznie zerowy, dobry asfalt, zjazdy, podjazdy, widoki.
pełna sielanka gdyby nie ten licznik. po zgubieniu i długich poszukiwaniach zrobiło się późno i dalsza jazda to już naginanie coby zdążyć przed nocą. na sam koniec adrenalinę podnosi patrol drogówki (600m od domu), na szczęście nie zdążyli zareagować. jednak się okazało że dorwali Bartka w jego trasie do domu, ale się jakoś wytłumaczył.
tętna w miarę wysokie, to pewnie przez chwilową przerwę.

kurważ mać no chyba się rozpłaczę przez ten licznik :(
czas niejako szacunkowy, kilometry z bajkmapa.

ekg:
#lt=49.47036&ln=21.05032&z=13&t=0

i zdjęcia jako że miałem aparat (ale nie miałem veny do focenia):
bogowie beskidu niskiego czuwają © mateo


strażnik bezkidu niskiego © mateo


Bartek na zjeździe © mateo


fak fak fak!



Komentarze
yeti
| 19:53 niedziela, 13 września 2009 | linkuj w puławach z rowerem jeszcze nie byłem, tylko turystycznie z plecakiem.
w tej samej odległości mam tor dh w wierchomli, ale że szosówką ciężko to jeździć tak więc z żadnego z nich na razie nie korzystam ;)
chwilowo cierpię niestety na brak górala.
cały beskid niski (a jest wyjątkowo duży powierzchniowo) oferuje świetne trasy pod każdy rodzaj roweru w każdym stopniu trudności. aż dziwne że tak mało ludzi tu jeździ.
a co do krów - może to jakieś beskidzko-niskie odmiany ;)
pozdrawiam
wirusek81
| 11:30 niedziela, 13 września 2009 | linkuj Beskid Niski - spędziłam tam 3 lata temu 2 tygodnie wczasów z rowerem. Zajeżdżałeś do Puław obok Rymanowa Zdrój? Jest tam tor dla downhillowców. A miejsc do jazdy wbród.
kuguar
| 12:35 czwartek, 10 września 2009 | linkuj do pozazdroszczenia takie trasy na wyciągnięcie ręki:) łączę się w bólu związanym ze zgubą licznika;) pozdrawiam
yeti
| 22:50 środa, 9 września 2009 | linkuj a ja polecam wycieczkę na rynek w Bytomiu ;)
dzięki, ale trasę do wysowej znam na wylot, a nie ma napoju/wody mineralnej związanej z uzdrowiskiem wysowa których bym nie próbował
pzdr :)
Dynio
| 22:38 środa, 9 września 2009 | linkuj Kichaj licznik polecam jazdę do Wysowej i popróbowanie tamtejszej wody mineralnej "Wysowianka"
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nimio
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]