Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti z gór i z lasu. Ma przejechane 15356.10 kilometrów. Jeździ sobie powoli z prędkością 28.38 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
33.34 km 0.00 km teren
01:11 h 28.17 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max:187 ( 93%)
HR avg:168 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

pikawa mu stawa w tem wolnym konaniu...

Środa, 13 maja 2009 · dodano: 13.05.2009 | Komentarze 5

... to młody gitfunfel kopyrta... (Kult - Dom wschodzącego słońca - polecam!)

no mnie dziś pikawa wręcz przeciwnie. będę miał parę dni przerwy to se pozwoliłem, a co! i nie przejmowałem się pulsometrem. tak leciałem sobie w okolicach 166-170, max 187 wyskoczyło jak usiłowałem zdążyć na zielone. zdążyłem. na jasnozielone ;)
teraz człowiek się przejmuje jakimiś strefami itp, a jak sobie przypomnę początki kariery, to człowiek nie wiedział co to pulsometr, ech... na górala, ostry start, 7km podjazdu na maxa żeby zejść poniżej 20min, potem zjazd ile wlezie i koniec :) żadnej rozgrzewki, rozjeżdżenia (a tam to musiałem chyba cały czas na niezłym długu tlenowym ciągnąć) tylko ogień. oj wtedy noga podawała. i średnia na tej trasie byłaby pewnie ze 35 - ale gdzie bym wtedy pomyślał coby po płaskim jeździć...
ale taka jazda ma działanie odstresowujące, dlatego też dziś sobie pozwoliłem trochę mocniej. pogoda świetna, słoneczko, rześko, ostre barwy.
oczywiście standardowa rundka wokół rynku w Bieczu - jedyna trasa bez podjazdów, na to jeszcze nie pora. jak tak trochę szybciej pojeździć to czuć że rurkę zamiast do kości tylko przykręcić to mi też do ścięgna dojebali, a co :) dobrze że nie pływam HAHA.

w miarę spokój na drodze. choć jednym tirem z dłużycami tak gwałtownie wrócił na pas po wyprzedzeniu, że myślałem że naczepę z drewnem położy. i drugi co przeszedł mi na grubość włosa od łokcia. pomachałem mu międzynarodowym gestem odwiecznej przyjaźni pomiędzy rowerzystą a kierowcą, ale chyba nie looknął w prawe lusterko.

a i normalnie ten no... użorł? ugryz? no ten... UJOT przyjechał na akademię na terenówki swym uczelnianym autobusem. obracałem się jak jechał za mną, ale nie zdążyłem zatrybić czy to ten kierowca co go kiedyś pilotowałem jak rajd fizyka prowadziłem w gorcach. ale z tego co opowiadał to on tylko w UJocie jeździ tym firmowym autobusem więc musiał to być znajomy - zresztą kultura pełna przy wyprzedzaniu :)

po drodze cyngakow i potem chyba andrzej z naprzeciwka - nie jeździłem z nimi dawno to już rowerów i strojów nie kojarzę.
qrcze nie mam aparatu komatybilnego z kieszenią kolarską to nie porobiłem zdjęć Biecza, a ryneczek strasznie mi się podoba, i barwy dziś były świetne.

w zamian za zdjęcie z małej stolicy Polski, ponieważ czeka mnie starcie oko w oko z promotorem, w którym z góry jestem skazany na porażkę, wrzucam takie coś z archiwum:

oko w oko © mateo


co prawda to poniektórzy wolą na salamandrach jeździć, ja jak na razie do fotografii się ograniczam ;)



Komentarze
yeti
| 22:49 środa, 13 maja 2009 | linkuj ejże, jak się konkretnie uderzysz w głowę, to już nie będziesz miał po co w sprzęt inwestować, powaga!tym bardziej że jeździsz po terenie a rower jest od jeżdżenia nie od hamowania. kamieni nie brakuje a czacha jedna.
takie gadanie że kask nic nie da to między bajki włożyć - lepiej się nie przekonywać na własnej skórze! posłuchaj starszego, który się nie przekonał bo akurat miał kask na łepie w tej decydującej chwili ;)
i nie kiedyś tylko już, a nawet i to za późno.
tym bardziej że ma być maraton w gorlicach - bez kasku to Cię raczej nie dopuszczą.
kellys ma jakieś za kilkadziesiąt złotych to powiedz tam rodzince coby Ci za maturę sprawili.
pozdro
ps. no i powodzenia z tą maturą ;)
robin
| 22:49 środa, 13 maja 2009 | linkuj Zasadniczo moja kieszonka kolarska też nie jest kompatybilna z aparatem, tym którym bym chciałem mieć zawsze przy sobie, w torbie podsiodłowej zawsze jednak wożę coś mniejszego - coś za coś. Tym mniejszym tylko uwieczniam momenty zaś fotografia toto nie jest wg. mnie. Salamandra fajna.
maciek320bike
| 22:26 środa, 13 maja 2009 | linkuj :):) zeby jezdzic trzeba miec na czym, narazie w sprzet inwestuje, w planach mam zakup kasku, moze juz niedlugo. Choc w grozniejszych sytuacjach to ten kask nic mi nie da. Ale kupie - kiedys
yeti
| 22:04 środa, 13 maja 2009 | linkuj hehe zauważyłem. Ty mnie lepiej powiedz, czemu Ty bez kasku jeździsz? mountain dew już po sklepach nie widać ;)
maciek320bike
| 21:39 środa, 13 maja 2009 | linkuj Ja jestem tym co lubi i jezdzic i fotograffowac:):)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa tobse
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]