Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti z gór i z lasu. Ma przejechane 15356.10 kilometrów. Jeździ sobie powoli z prędkością 28.38 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2009

Dystans całkowity:235.48 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:08:54
Średnia prędkość:26.46 km/h
Maksymalna prędkość:64.36 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (96 %)
Maks. tętno średnie:168 (84 %)
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:33.64 km i 1h 16m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

bloga czas zacząć...

Niedziela, 10 maja 2009 · dodano: 10.05.2009 | Komentarze 0

ot, tak tylko sprawdzam możliwości tego bikeloga.
bo w gruncie rzeczy to nie ma to jak stary dobry excel - wszystko jest po twojemu tak jak ma być. a ze mnie ostatnio tak coś nachodziło na bloga - to 'co se bede jak se moge' i mam. a że rowerowy? tym lepiej. polansuję się raz w życiu. gorzej z formą. jak człowiek przez 3 miesiące conajwyżej stukał o kulach, a teraz siadając na rower jedzie 25kmph w miejscu gdzie onegdaj się leciało 40kmph to można się podłamać. najgorsze jest to że cały czas ma się w pamięci 'dawny stan' i dawne możliwości a tu nawet na pedałach stanąć nie można. takie już życie złamasa: głupota=metal+śrubki, przynajmniej w moim wydaniu. tak to jest jak się nie spędza sylwestra z dwójką.
ale spokojnie, przynajmniej raz zrobię sobie prawidłową bazę tlenową jako Pon Bucek przykazoł hej.
to tyle, ciekawe czy doda wpis bez tych danych wycieczkowych... w sumie mam zrobione jakieś 300-400km, ale nie chce mi się tego dodawać.

[edit] nie no, qrwa, to się na stronie głównej wyświetla?? nie da się tego jakoś ubić/ukryć/zastrzec? jeszcze ktoś to przeczyta :/
dzisiaj nigdzie nie jadę, bo wczoraj obstawiałem trasę półmaratonu naftowego i korzystając z a/ zamkniętego ruchu b/ zajebiście rozciągniętej czołówki (ale tak to już jest jak murzyny i Ukraińcy ścigają się z niedzielnymi biegaczami) oraz last but not least c/ pulsometru w kieszeni a nie na kierownicy (sam nie wiem czemu) zrobiłem sobie dość mocny interwałowy trening (mocny jak na inwalidę ofkz, bo kiedyś to by była rozgrzewka chyba ;) i następuje dzień odpoczynku akurat.
a na starcie rajdu dookoła beskidu niskiego marne kilkanaście osób. se zrobią niedzielną wycieczkę a nie rajd szosowy na to wygląda. szkoda.
bracia rodacy do broni! tzn na rowery a nie w odwiedziny do bronislawy :)


a że do wszystkiego wartościowego co chcemy osiągnąć "droga długa jest i nie wiadomo czy ma kres" (jako i do mojego zdrowia fizycznego, psychicznego i bytu socjalnego czytaj nakarmionej i zadowolonej dziewczyny oraz nie rozlatującej się szosówki i mtbka w ogóle) zdjęcie dla urozmaicenia wpisu :)

a droga długa jest... © mateo